Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

"Portrety Mistrzów Hrubieszowskiego Sportu" - Jan Pastuszak

Jan Pastuszak w 1965 r. rozpoczął naukę w ZSMR Hrubieszów, czołowy zawodnik Unii Hrubieszów w piłce ręcznej. Organizator wielu imprez, zawodów oraz meczów na rożnych poziomach. Wieloletni trener i wychowawca wielu znakomitych zawodników.
Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z piłką ręczną i jakie były jej początki?

W latach 60-tych w szkole podstawowej standardowym tematem wypracowania było: „Kim chciałbyś zostać w przyszłości?’’. Napisałem oczywiście, że sportowcem – piłkarzem. W mojej szkole w Horoszczycach graliśmy w piłkę nożną, ,,w palanta”, w dwa ognie, oraz uprawialiśmy lekkoatletykę. Ta mała szkoła dała Klubowi ,,Unia” trzech zawodników. Chrzanowską – biegi, Greszetę – ciężary i Pastuszka – piłka ręczna. Z ojcem Andrzeja Greszety chodziłem do jednej klasy. W 1965 roku rozpocząłem naukę w Zespole Szkół Mechanizacji Rolnictwa. Popołudniami graliśmy na placu za internatem (obecnie bursa) w piłkę nożną. Stworzyliśmy dwie drużyny: Internat – Pobereżany, czyli ,,Klan Lebiedowiczów’’. Za namową kolegów zgłosiłem się do klubu ,,Unia’’ o przyjęcie do sekcji piłki nożnej juniorów. Odmówiono mi udziału w treningach. W Zespole Szkół Mechanizacji Rolnictwa powstała drużyna piłki ręcznej. Znaleźli się w niej dobrzy zawodnicy z Chłopiatyna, Jarosławca, Uchań. Panowie nie dostałem się do zespołu. W 1968 r. rozpocząłem naukę w Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Lublinie. W Hrubieszowie obecne technikum było dopiero w budowie. Prof. Wychowania fizycznego Piechnik zaproponował mi treningi piłki ręcznej. Mogłem ćwiczyć z MKS-em, AZS-em, Lublinianką. Grałem w reprezentacji szkoły w lidze i turniejach okolicznościowych. Byłem kapitanem drużyny. Moim kolegą w klasie był Sławek Czadek – zawodnik drugoligowy Lublinianki, członek kadry narodowej juniorów. To on jako pierwszy wskazał mi formy treningu techniczno-taktycznego, uczył pewnych zasad zachowania się na boisku, zdradzał tajniki techniki indywidualnej. Zacząłem czytać literaturę fachową o tematyce sportowej.  W Technikum Mechanizacji Rolnictwa uzyskaliśmy awans do ligi okręgowej (tej samej, w której grała ,,Unia” Hrubieszów). Szkoła została przeniesiona do Lubyczy Królewskiej. Stąd zacząłem dojeżdżać na mecze Unii oczywiście bez wspólnych treningów.

 

Przez wiele lat byłeś zawodnikiem Unii Hrubieszów. Jak wspominasz ten czas?

Zawodnikiem Unii Hrubieszów zostałem w 1972 r.  Nie jestem wychowankiem Unii, przyszedłem do klubu jako zawodnik. Wtedy na rozwoju piłki ręcznej w naszym mieście zależało niewielkiej liczbie osób wpływowych. Tradycje tej dyscypliny budowali w zasadzie sami zawodnicy i ich otoczenie. Poziom gry i zaangażowanie samych zawodników oraz wyniki ligowe przyciągały na mecze wielu kibiców. Byliśmy czwartą drużyną lubelskiej ligi okręgowej. Mieliśmy taki zwyczaj, że zawodnicy piłki nożnej przychodzili na mecze piłki ręcznej z rodzinami, a my w rewanżu oglądaliśmy ich zmagania. Warunki były trudne: szatnia w drewnianym magazynku, mycie w rzece z trudnym dojściem do lustra wody, bardzo skromne wyposażenie. Warunki do treningu na świeżym powietrzu również były złe: liście, kałuże, na płycie mokro i ciemno. Zimą sporadycznie na sali Szkoły Podstawowej nr 1, jednostki wojskowej oraz w baraku przy Szkole Podstawowej nr 2. Pierwszy raz zostałem grającym trenerem „Unii’’ (Seniorzy) wiosną 1976 roku. Grałem i prowadziłem zespół w zawodach ligowych i turniejach. Frekwencja na treningach kształtowała się na poziomie 45/65%. Wszyscy pracowali na etatach lub byli uczniami szkół średnich. W 1978 r. przyjąłem zespół juniorów. W 1978 r. zorganizowałem grupę dziewcząt roczników 1963-1965 ze szkół podstawowych Hrubieszowa, Mircza, Kozodaw i Czerniczyna. Wyselekcjonowano grupę 36 dziewcząt i objęto szkoleniem. Do końca roku pozostały 22 osoby. O takich wydarzeniach mało kto dziś wie, o nich się nie mówi i nie pamięta. W tym miejscu chciałbym przypomnieć, że w latach 1976 – 1979 Unia wygrała wszystkie mecze turnieju miast województwa zamojskiego. W 1979 r. Unia grała w finale turnieju o ,,Włócznię Hetman” w Zamościu z AZS- em AWF Biała Podlaska. Po zakończeniu rozgrywek nastąpiło roztrenowanie. Starsi zawodnicy zaczęli rezygnować z dalszej gry. Mecze piłki ręcznej były rozgrywane w Zamościu i w Biłgoraju, Unia jako gospodarz. W klubie pozostał tylko jeden zespól chłopców.                                                                                                                          

Na dorobek sekcji piłki ręcznej ,,Unii” Hrubieszów złożył się wysiłek, pasja, poświęcenie i talent organizacyjny wielu osób. Chcąc ocalić od zapomnienia tych, którzy swoją aktywnością zaznaczyli dzieje szczypiorniaka w Hrubieszowie, przywołam z pamięci tylko, moim zdaniem, najważniejsze wydarzenia z minionych lat. Bohaterom tych wydarzeń da to sposobność odtworzenia wzruszających momentów radości oraz wielkich i małych, osobistych sukcesów i porażek. Niektórych z nich nie ma już wśród nas. W 2005 roku w Lublinie z okazji jubileuszu 45-lecia Piłki Ręcznej na Lubelszczyźnie zaprezentowana została galeria 45 postaci, które w sposób najbardziej znaczący przyczyniły się do rozwoju szczypiorniaka w naszym województwie. W tej galerii znalazł się pan Lucjan Szeląg, animator szczypiorniaka w Hrubieszowie, wieloletni nauczyciel, dyrektor szkoły. Prowadził zespół piłki ręcznej Unii Hrubieszów w klasie okręgowej w 1968 r. Z tej samej okazji odznaką Związku Piłki Ręcznej w Polsce wyróżnieni zostali: Marian Nieradko, Henryk Wygachiewicz i Jan Pastuszek. Gdy przyszedłem do Unii Hrubieszów jako zawodnik, miałem do udowodnienia, że warto było zainwestować w rozwój osobisty i mojej ukochanej dyscypliny. Z perspektywy lat oceniam to, że mi się udało. Życie potoczyło się dalej i zostałem w tym mieście do dziś.

 

Byłeś również trenerem i wychowałeś wielu wartościowych zawodników. Opowiesz nam o tym okresie Twojego życia?

W latach osiemdziesiątych we własnym zakresie zdobyłem uprawnienia trenerskie w piłce ręcznej i w piłce nożnej, posiadałem również uprawnienia sędziowskie w tym kierunku. Z mojej inicjatywy dosło do renowacji nawierzchni boiska asfaltowego przy Szkole Podstawowej nr 1 w Hrubieszowie. W następnej kadencji wspólnie z Józefem Buczakiem doprowadziliśmy do wymiany parkietu w sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 1. Za te przedsięwzięcia należą się wielkie podziękowania dla rodziców i dyrektora szkoły Romana Giergiela, co z przyjemnością obecnie uczynię. To wówczas wyraziłem wolę powrotu do pracy z młodzieżą. Po otwarciu hali sportowej w Hrubieszowie w 1998 r. pojawił się pomysł zorganizowania rozgrywek w piłce ręcznej dla powstających gimnazjów. Tak powstała ,,Liga Piłki Ręcznej – Hrubieszów 2000”. W edycji wzięło udział 10 zespołów. Rozgrywki rozpoczęto w listopadzie 1998 r., a zakończono w czerwcu 2000 r. na jubileuszu 600-lecia Hrubieszowa. Uczestnicy Ligi do dziś wspominają bogatą oprawę zawodów, cenne nagrody, udane wyjazdy na mecze Montexu Lublin. W 2006 r. drużyna zespołu Szkół Mechanizacji Rolnictwa z Hrubieszowa brała udział w turnieju eliminacyjnym do Igrzysk Szkół Rolniczych LZS w Suchej Beskidzkiej i zajęła II miejsce. Finał centralny odbył się w czerwcu 2006 r. w Zamościu. Nasz udział był możliwy dzięki pomocy pana Wacława Słomkowskiego, któremu dzisiaj bardzo serdecznie dziękuję. Szkoda, że podjęto decyzję o rozwiązaniu sekcji.  Dalsze życie zawodników ułożyło się różnie. W większości odnaleźli swoją drogę, ukończyli studia, mają pracę, założyli rodziny. Niektórzy przeliczyli się ze swoimi możliwościami. Niektórym nie udał się szybki atak w przyszłość, niektórych nie ma już wśród nas. Z większością zawodników utrzymuję kontakt po dziś dzień. Niektórzy nadal pracują przy sporcie: Kozaczuk – kierownik drużyny MKS Lublin, trener bramkarek Mistrza Polski; Śliwa – fizjoterapeuta drużyny Górnika Łęczna, uczestnik Ligi 2000 z Mircza; Mariusz Demusiak jest autorem książki „Grzegorz Tkaczuk – niedokończona gra”.

 

Przytoczysz jakąś anegdotę, śmieszną historyjkę związaną z Twoją karierą zawodniczą?

Na mecze Unii przyjeżdżałem na własny koszt z Lubyczy Królewskiej. W maju 1972 r. przyjechałem na mecz z kolegą Mazurkiem. Żeby wejść na stadion (do szatni) musieliśmy wykupić bilety wstępu (koszt: 4zł). Nie pomogły tłumaczenia, że nie mamy pieniędzy. Kiedy w szatni opowiedzieliśmy o zaistniałej sytuacji, koledzy udali się na mostek i w dowód solidarności z nami, wykupili bilety na swój mecz, które zachowałem na pamiątkę.

 

Czego życzyłbyś sobie i mieszkańcom Hrubieszowa z okazji 100- lecia sportu hrubieszowskiego?

Z okazji Jubileuszu życzyłbym mieszkańcom, a zwłaszcza hrubieszowskiej młodzieży, więcej okazji do oglądania imprez sportowych na wyższym poziomie, reprezentacyjnym, takich jak np. mecz towarzyski Polska – Białoruś (2000 r.); Eurohandball Cup 2003 r., uznany za najlepszą imprezę sportową woj. lubelskiego w ramach plebiscytu sportowego za 2003 r.; półfinał nadziei olimpijskich w 2003 r. (chłopców); mecz II liga Padna Zamość – Piotrkowianin Kiper Piotrków Trybunalski. Imprezy tej rangi pozwalają na pełne wykorzystanie posiadanej bazy sportowej. Brakuje mi kontaktu Klubu z byłymi zawodnikami, stałych form współpracy, w których mogliby uczestniczyć. Gry zespołowe dają możliwość uczestnictwa we współzawodnictwie sportowym dużej liczbie uczestników.

Piłkarze ręczni Unii Hrubieszów w czasach jej świetności, od lewej stoją: W. Borowiec, W. Nieradko, R. Nadulski, B. Świąder, H. Wygachiewicz, M. Bedliński; w przysiadzie: B. Ciesielczuk, S. Rządkowski, S. Swatowski, J. Pastuszak
Finał turnieju  o „Włócznię Hetmana“, Zamość 1979; Unia Hrubieszów – AZS AWF Biała Podlaska, nieistniejąca już hala OSIR w Zamościu
Międzynarodowy Festiwal Sportu Dzieci i Młodzieży, reprezentacja Hrubieszowa
Turniej pokoleń w piłce ręcznej
Reprezentacja Polski na Międzynarodowym Turnieju Piłki Ręcznej, pierwszy z lewej Józef Kulik

 


Podziel się
Oceń

Komentarze