Rok 2022 to rok obchodów 100-lecia sportu hrubieszowskiego. Na przestrzeni lat w naszym mieście odbyły się dziesiątki imprez różnej rangi, ale trzy z nich zostają w ścisłej czołówce głównych wydarzeń sportowych. Pomówmy o Hrubieszowskich Igrzyskach Olimpijskich. Kto był inicjatorem oraz pomysłodawcą tego przedsięwzięcia i jak udało się Wam złożyć to wszystko w jedną całość?
Hrubieszowskie Igrzyska Olimpijskie organizowane trzykrotnie w latach 1983, 1984 i 1993 przeszły do historii jako jedna z największych imprez w zakresie sportu powszechnego w naszym mieście, jeżeli nie największa. Wracając do genezy tej imprezy, należy wspomnieć kiedy zrodził się pomysł, a także w jakich warunkach przebiegała organizacja.
W kraju panował jeszcze wtedy stan wojenny. Wprawdzie zawieszony w noc sylwestrową 1982-83, ale niektóre restrykcje nadal obowiązywały. Baza sportowa oraz całe zaplecze logistyczne były niewspółmierne do tych, które aktualnie posiadamy w Hrubieszowie. Nie zniechęciło to jednak lokalnych działaczy, aby podjąć wysiłek organizacji imprezy o zasięgu krajowym. Zachęceni sukcesem imprezy „Sportowy sposób na zimę”, która odbyła się w pobliskim Dziekanowie, postanowili pójść dalej.
Byli to: Ryszard Bartosz, ówczesny działacz młodzieżowy Zarządu Wojewódzkiego Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej w Zamościu (późniejszy poseł na Sejm RP), Andrzej Kulczyński, działacz Ludowych Zespołów Sportowych i trener sekcji lekkoatletycznej w „Unii” Hrubieszów oraz Stanisław Dynkiewicz, przewodniczący Zarządu Gminnego ZSMP w Hrubieszowie. Do grona organizatorów włączono również Zbiorczą Szkołę Gminną, którą kierował wówczas Bolesław Pyc. Grono organizacji i instytucji, które wspierały imprezę jest oczywiście znacznie większe, ale to właśnie te wymienione wyżej osoby można uważać za „ojców” hrubieszowskich Igrzysk. Do przygotowania imprezy włączyła się gremialnie młodzież z Hrubieszowa, zmęczona przedłużającym się stanem wojennym. Dużą pomoc okazała miejscowa jednostka wojskowa, co wzbudziło pewne kontrowersje, w tym w mediach, które intensywnie relacjonowały zmagania każdej kolejnej edycji Igrzysk. Kontrowersje budziła też nazwa imprezy, a problem w tym zakresie zgłaszał nawet Polski Komitet Olimpijski. Niektóre agencje prasowe rozwodziły się na temat programu Igrzysk, a szczególnie nad jedną z konkurencji, jaka była tzw. „karna żabka obozowa”. Organizatorzy chcieli w ten właśnie sposób uczcić pamięć polskich żołnierzy przebywających w obozie jenieckim w Nürnberg Langwasser Stalag XIIIA, którzy w roku olimpijskim 1940 przeprowadzili tam tajne igrzyska. Zwycięzcą tej konkurencji (stosowanej przez okupanta jako kara) był Teodor Niewiadomski, który opisał to w swojej książce „Olimpiada, której nie było…”. Na kanwie tej publikacji reżyser Andrzej Kotkowski oparł film „Olimpiada 40”. Po drugiej edycji Hrubieszowskich Igrzysk w hrubieszowskim kinie „Plon” odbyła się specjalna projekcja tego obrazu, a miasto zaszczycił swoją obecnością sam Teodor Niewiadomski w towarzystwie rzecznika PKOL Krzysztofa Koeniga, obaj wzięli udział w spotkaniach z miejscową młodzieżą.
Do ciekawostek należy zaliczyć to, że każda z ekip startująca w Hrubieszowskich Igrzyskach losowała nazwę kraju – członka MKOL, w którego barwach wystartuje. Dlatego Unia Hrubieszów reprezentowała barwy Jemenu.
W paradzie otwarcia Igrzysk wszystkie reprezentacje niosły przygotowane przez siebie flagi państw w barwach których występowały, a oprócz udziału w 11 konkurencjach sportowych, zobligowane były do udziału w konkursie: „Co wiesz o kraju, w którego barwach startujesz?”. Imprezie towarzyszył również konkurs plastyczny „Olimpiada w moich oczach”. W ten sposób miejscowe grono pedagogiczne także mogło wystąpić w roli sędziów olimpijskich.
Główną areną zmagań były oczywiście obiekty hrubieszowskiego OSiR-u, gdzie odbywały się konkurencje lekkoatletyczne oraz gry zespołowe. Przypomnieć jednak należy, że rywalizacja przebiegała również, m.in., w strzelectwie, łucznictwie, podnoszeniu ciężarów i siatkówce. Ocenia się, że w dwóch pierwszych edycjach Igrzysk łącznie z eliminacjami brało każdorazowo udział po ok. 8 tysięcy uczestników.
Jak już wspominałem, Igrzyska były chętnie relacjonowane przez środki masowego przekazu, a mnie przypadła rola rzecznika logistyki i obsługa medialna. Relacje telewizyjne prowadził redaktor Zdzisław Zakrzewski, a za całą produkcję odpowiadał Andrzej Bartosik. Lubelską telewizję reprezentował Krzysztof Karwan, „Przegląd sportowy” – Krzysztof Blauth. Byli obecni redaktorzy i wysłannicy „Sportowca”, „Wiadomości sportowych”, „Tempa”, „Sportu”, „Sztandaru Młodych”, „Walki Młodych”, „Sztandaru Ludu” i „Tygodnika Zamojskiego”. Obecni byli przedstawiciele Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Wśród gości, którzy pojawili się na ceremoniach otwarcia kolejnych edycji imprez byli, m.in. Ryszard Parulski – mistrz szpady i szef fundacji Gloria Victis, Jacek Żemantowski – znany dziennikarz redakcji sportowej TV oraz prezes Polskiego Związku Szachowego, a także Wojewodowie oraz lokalne władze. Wystąpili reprezentanci tak odległych miejscowości jak Kołobrzeg czy Bartoszyce.
Trzecia edycja Igrzysk odbyła się w dziesiątą rocznicę pierwszej, czyli w 1993 roku, już w nowych warunkach ustrojowych. Z Komitetu organizacyjnego ubył Stanisław Dynkiewicz, zastąpiłem go, pełniąc w tym okresie funkcję Prezesa klubu LKS Unia Hrubieszów, który wkrótce miał się przekształcić w Miejski Klub Sportowy. Poseł Ryszard Bartosz zaproponował, aby do III edycji włączyć instytucje katolickie, co odbyło się przy aprobacie Ordynariusza Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej ks. bp Jana Śrutwy oraz ks. prałata Andrzeja Puzona.
Część sportową poprzedziła polowa msza święta celebrowana przez biskupa Jana Śrutwę. Tuż po niej Ryszard Parulski biegnąc na ostatniej zmianie sztafety zapalił znicz olimpijski. Zapłonął ogień przyniesiony z zamojskiej rotundy.
Jak zwykle pojawiły się pewne kontrowersje. Redaktor Jacek Żemantowski podważył zasadność połączeni akcentów religijnych z olimpijskimi, twierdząc, że Igrzyska są w swej istocie apolityczne i areligijne. Wraz z przebiegiem imprezy wycofał się jednak z tego zdania, myślę, że pod wpływem mistrza Parulskiego, który zachwycony ceremoniałem wygłosił pamiętne słowa: „Skoro Hrubieszów stać na organizację tak wspaniałej imprezy, to Polskę stać na organizację Igrzysk w 2022 roku”. Doczekaliśmy tego czasu, ale o Igrzyskach jakoś cicho…
Kolejnym ogromnym sportowym wydarzeniem w Hrubieszowie byłą wizyta i mecz „Orłów Górskiego”. Jak to przebiegało?
Pierwsze starania o sprowadzenie „Orłów” rozpocząłem w 1988 roku. Pracowałem wtedy w Warszawie i prowadziłem z panem Górskim mediacje w sprawie organizacji w Zamościu meczu o superpuchar Polski. Próbowałem go przekonać, że na ścianie wschodniej nie ma wielkiego futbolu i każda wizyta znanych klubów, czy też zasłużonych dla polskiej piłki osób wywoła duże zainteresowanie. Prezes Górski upierał się, aby superpuchar rozegrać w Gorzowie Wlkopolskim, ale w końcu zgodził się na Zamość. 8 lipca 1989 r. spotkaliśmy się na zamojskim stadionie na meczu Legia Warszawa – Ruch Chorzów. W trakcie owacji na cześć trenera oznajmiłem mu, że wśród kibiców są liczni mieszkańcy Hrubieszowa, którzy wciąż czekają na jego przyjazd. We wrześniu tego samego roku pojechałem z panem Kazimierzem do Katowic na finały Mistrzostw Polski Amatorów rozgrywane na stadionie „Rozwoju” przy Kopalni „Wujek”. Wówczas obiecał dwuosobowej delegacji z Hrubieszowa, że postara się odwiedzić Hrubieszów.
W roku 1993 wspólnie z Wiktorem Stasiukiem ponowiliśmy zaproszenie jednak na skutek musieliśmy czekać jeszcze dwa lata. Przygotowując obchody 50-lecia Unii rozpoczęto negocjacje w sprawie zagrania meczu z Orłami Górskiego. Oficjalnie zaproszenie zostało przekazane w Warszawie, w siedzibie PZPN wiosną 1995 r. przez delegację w składzie: Czesław Podgórski, Burmistrz Miasta, Marian Kwiatkowski, senator RP i moja skromna osoba. Trener podał nazwiska osób do kontaktów ze stowarzyszeniem „Orły” i zaczęły się konkretne ustalenia. W spełnieniu oczekiwań gości bardzo mi pomógł dyrektor departamentu rozwoju kultury fizycznej w Ministerstwie Sportu pan Andrzej Krawczyński. Pomoc okazali również lokalni sponsorzy. Spotkanie rozegrano na stadionie Unii w Hrubieszowie 20 sierpnia 1995 r., zakończone zwycięstwem Orłów 7:0. Spotkanie to cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, co zaznaczył sam Kazimierz Górski.
Skład „Orłów” w tamtym meczu prezentował się następująco: Zygmunt Kalinowski, Adam Musiał, Adam Nawałka, Marian Oślizło, Władysław Szaryński, Jan Karaś, Albin Wira, Krzysztof Surlit, Lesław Ćwikiewicz, Marek Kusto, Jan Domarski, Robert Gadocha.
Komentarze