Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

"Portrety Mistrzów Hrubieszowskiego Sportu" - Marzanna Helbik-Ulidowska

Wywiad wydaje się być raczej kameralnym i intymnym spotkaniem. Kiedy jednak zostaje udostępniony, opublikowany lub wyemitowany (w zależności od formy w jakiej się odbył), nie zmienia się ani jego cel, ani charakter, ale zaczyna się jego nowe życie. Jakie? O tym decydują odbiorcy i upływający czas, który jest najdoskonalszym probierzem dla tego co dobre i wartościowe.
"Portrety Mistrzów Hrubieszowskiego Sportu" - Marzanna Helbik-Ulidowska

Autor: Piotr Kitliński

Marzanna Helbik, z d. Ulidowska (ur. 11 września 1961) – polska lekkoatletka, specjalizująca się w biegach długich, medalistka mistrzostw Polski, reprezentantka Polski. Była zawodniczką Unii Hrubieszów (do 1980), Orkana Poznań (1981-1984), Górnika Zabrze (od 1985) i Kolejarza Katowice (w latach dziewięćdziesiątych). Ukończyła studia na Wydziale Leśnym Akademii Rolniczej w Poznaniu, od 2001 pracuje w Miejskim Ośrodku Rekreacji i Sportu w Pszczynie, w listopadzie 2013 została trenerem reprezentacji Polski juniorek w biegach średnich.
 

Rok 2022 jest rokiem obchodów 100-lecia sportu hrubieszowskiego. Kto był dla Ciebie takim kimś, kto zainspirował Cię do uprawiania lekkoatletyki?

Tak jak w wielu przypadkach, pasja lekkoatletyczna rozpoczęła się w szkole, w moim przypadku – Szkole Podstawowej nr 1 w Hrubieszowie. Mój tata był dyrektorem i wspierał wszelkie inicjatywy szeroko pojętej kultury sportowej. Wprowadzając 6 godzin lekcji wychowania fizycznego tygodniowo w klasie sportowej, której byłam uczennicą, dał nam i nauczycielom możliwość rozwijania swoich talentów. Nauczycielką wychowania fizycznego była pani Ewa Kitlińska. W moich oczach „pani“, a przecież wtedy młoda dziewczyna, wprowadziła nas w arkana sportu. Niezwykle zaangażowana, miła i uśmiechnięta, bardzo pracowita. Moje wspomnienia z tego czasu? Radość, chęć rywalizacji, czekanie na lekcje w w-f, słowem: wszystko co najlepsze dla dziecka. Gdy byliśmy już starsi rozpoczęliśmy treningi w grupie młodzików (tzw. U16) w klubie Unia Hrubieszów pod okiem pana Marka Kitlińskiego: charyzmatycznego, ambitnego trenerskiego pasjonata. Tu dostaliśmy lekcję wszystkiego co związane jest z uprawianiem lekkoatletyki, tzn spróbowaliśmy wszystkie konkurencji. Pomimo przyzwoitych wyników na dystansach sprinterskich, trenerzy Kitliński i Kulczyński zaproponowali mi trening wytrzymałościowy, do którego według nich byłam predysponowana. Trener Andrzej Kulczyński, pod okiem którego zostałam Mistrzynią Polski, reprezentantką kraju oraz członkinią Kadry Narodowej jest moim przewodnikiem duchowym do dziś. Najważniejszym trenerem w moim życiu. Dowcipny i towarzyski, inteligentny i bezgranicznie nam poświęcony. Nie usłyszałam od niego nigdy złego słowa, zniecierpliwienia czy nagany. Niniejszym składam mu hołd i największe uznanie.        
                                                                                                        

Wraz z całą grupą koleżanek i kolegów tworzyliście potęgę hrubieszowskiej lekkoatletyki. Szczególnie znany był tandem Ulidowska-Kwaśniewska. Opowiesz o tych czasach?

Grupa treningowa pana Andrzeja (bo tak do niego zwracaliśmy się) była wspaniała. Młodzież o wielu talentach, nie tylko sportowych i nie tylko lekkoatletycznych. Do dziś mamy ze sobą bliski kontakt. Marysia Paczos, Marysia Olesińska (Boczkowska), Inka Kwaśniewska, Bogdan Kołciuk, Wanda Safin, Henia Chomik, Marek Watras, Janek Kondrak, Józek Kurzawa, Wiesiek Furmanek i wielu innych z naszej grupy, a także inni zawodnicy z grupy trenera Kitlińskiego zawsze są w moich myślach – widzę ich jako świetny zespół młodych ludzi rozwijających swoje talenty pod okiem znakomitego Reżysera.
 

Byłaś znaną i uznaną zawodniczką w kraju i za granicą. Który z biegów, który wygrałaś, był najbardziej dramatyczny i przyniósł Ci największą radość? Nie mówmy o randze zawodów.

Wyczynowo uprawiałam sport przez 25 lat, z różnymi przerwami. To szmat czasu. Wiele startów, sukcesów i porażek. Czy ktoś chce o tym czytać?
Ale skoro już muszę... Ostatni bieg w moim życiu, który wygrałam, maraton w Columbus (zdjęcie z finiszowych merów jest na wystawie hrubieszowskiej hali sportowej), z psychicznego punktu widzenia nie był łatwy. Trenowałam miesiąc w USA i choć byłam u kochanej Marysi Olesińskiej, tęskniłam za domem. Byłam bardzo dobrze przygotowana do biegu. Realizacja planu treningowego mojego ostatniego trenera Pawła Lorenza, przebiegała bez zarzutu. Miesięczny pobyt w Roosevelt przed startem także zrobił swoje. Pierwszą połowę dystansu zaczęłam za szybko, więc przez ostatnie 10 km cierpiałam. Pamiętam swoje myśli: wszystko tylko nie praca nóg! Usiąść i nic nie robić! Mało sportowa postawa (ha, ha).
 

Kiedy Twoja kariera zawodniczki dobiegła końca pozostałaś w sporcie i rozpoczęłaś pracę jako trenerka. Nie wszyscy byli sportowcy nadają się na trenerów. Czy mogłabyś przybliżyć nam swoją drogę? Czy Twoi zawodnicy przerośli Mistrzynię?

Nie planowałam zostać trenerką. Ukończyłam wydział Leśny Akademii Rolniczej. Jednak, jak to w życiu bywa, naszymi decyzjami żądzą przypadki. Mieszkanie w Pszczynie, praca w Miejskim Ośrodku Rekreacji i Sportu, Czwartki Lekkoatletyczne, nasz klub: LKS Pszczyna i tak jest do dziś. Zawodnicy wychowani przez nas: mojego męża Joachima (byłego mistrza i reprezentanta Polski w sprincie) oraz mnie zdobyli do chwili obecnej 64 medale mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach wiekowych. Byłam trenerem Kadry Narodowej Juniorek i w kategorii Młodzieżowej. Obecnie jako trenerka Elizy Megger (mistrzyni Polski, uczestniczki Mistrzostw Europy, zawodniczki legitymującej się ósmym wynikiem w Europie w biegu na 1500m) jestem trenerem w grupie seniorskiej. Wychowałam zawodniczkę, która była mistrzynią Polski we wszystkich kategoriach wiekowych na różnych dystansach: U16 – 1000m, U18, U20 – 1500m, biegi przełajowe, U23 – 5000m, 10000m, PZLA MP – 10000m. Pracując zarówno z dojrzałymi zawodnikami jak i z młodzieżą, poważnie traktuję swoje obowiązki i nie wpadam w rutynę. Moje zawodniczki oczywiście mnie przerosły: wynikami i osiągnięciami. Inaczej to nie miałoby sensu.

 

Od lewej stoją: Irmina Kwaśniewska, Anna Szczepańska, Andzrej Kulczyński, Marek Watras, Jan Kondrak, Marzanna Ulidowska.

 

Maria Paczos, czołowa zawodniczka Unii Hrubieszów w biegach średnich przybija wszystkim „piątkę“.

Podziel się
Oceń

Komentarze